Spotkaliśmy się w mieszkaniu Adama. Był tam jeszcze Jarek i Sebastian. Czekali na mnie. To miała być jazda bez trzymanki. Umówiliśmy się na ostre rżnięcie i drylowanie każdej z moich dziurek. Lubiłam seks grupowy z wieloma mężczyznami. Czułam się wtedy taka zdegradowana i zeszmacona jak podległa suczka, którą się ostro poniewiera. Oczywiście umówiliśmy się ze sobą na wszystko, każdy znał safe word, którym było słowo lampa (wiem, głupie, ale nie kojarzyło się z seksem i zawsze się sprawdzało), a więc każda interakcja była konsensualna. Gdy weszłam do mieszkania Adama, po prostu bezceremonialnie się na mnie rzucili.
– No i co, suczko? Co teraz? – sytał Adam, szarpiąc mnie za włosy i spluwając mi w twarz. Och, jak ja to, kurwa, uwielbiałam. Lubiłam też być niegrzena, więc odpowiedziałam:
– Gówno, zjebie! – wypaliłam, a on zdzielił mnie po twarzy otwartą dłonią i rzucił na łóżko. Dobrali się do mnie we trzech na raz. Leżałam na Jarku, który ruchał mnie w dupe, Sebastian rżnął mnie w cipkę, a Adam jebał mnie w usta tak mocno, że aż brakowało mi tchu.
Wreszcie przyszedł moment kulminacyjny. Ustawili mnie przed sobą w taki sposób, że byłam na kolanach, cała sponiewierana, opluta i z bolącą od klapsów i ruchania dupką. Masturbowali się i jeden po drugim podchodzili do mnie, by spuścić mi się na twarz. Czułam się jak ich suczka i było mi niesamowicie przyjemnie, że tak mnie traktowali.
Po wszystkim wykąpaliśmy się, ubraliśmy w szlafroczki i sączyliśmy razem szampana, paląc jointy. Był to niezapomniany wieczór, gadaliśmy o wszystkim, a gdy podniecenie spowodowane ilością wypitego alkoholu i wypalonej marihuany sięgnęło odpowiedniego poziomiu, znów zaczęliśmy się ruchać. Trwało to wszystko niemal do rana.
po maryśce….. ruchanie…. a to dobre 🙂 🙂 🙂 leżę….. 🙂