Po zajęciach kończących się o 15:25, wyszłam z sali trzymając książki pod biustem. Chowając podręczniki do swojej szafki na końcu korytarza zaczepił mnie przystojny kolega z uczelni -Tymek.
-Hej, możesz się dzisiaj spotkać żebyśmy mogli poćwiczyć na egzamin? -zaproponował patrząc na mnie swoimi dużymi brązowymi oczami.
[adrotate banner=”3″]
-Jasne. -odparłam szybko i uśmiechnęłam się szeroko.
-To idziemy teraz. – powiedział o położył dłoń na moich plecach. Poczułam przyjemny dreszczyk. Uśmiechnęłam się i ruszyłam za nim. Jego dłoń powędrowała z powrotem do kieszeni, a ja poczułam się samotna. Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do jego dużego, jak się okazało, mieszkania.
-Zapomniałam swoich książek. -powiedziałam grzebiąc w torebce.
-To nic – powiedział zadowolony szatyn, jakby chciał żebym ich nie miała – pouczymy się z moich. Chcesz coś do picia?
-Wodę, proszę. -uśmiechnęłam się i zdjęłam swój beżowy płaszczyk. Odwiesiłam go na wieszak i usiadłam na dużej białej kanapie w salonie. Chwilę później zjawił się Tymek z moją wodą. Upiłam dużego łyka i odstawiłam szklankę na szklanym stole.
-To dawaj te książki, powtórzymy coś. – powiedziałam z uśmiechem, a on wyciągnął duży podręcznik do matematyki. Przysunął się do mnie bardzo blisko i otworzył książkę na 100 stronie. Poczułam jego przyjemny zapach i zrobiło mi się gorąco, zrozumiałam że mam na niego ochotę. Spojrzał na mnie uśmiechnięty, a potem przeniósł wzrok na książkę. W pewnym momencie położył dłoń na moim udzie. Kolejna fala gorąca. Pragnęłam go jeszcze bardziej. Przysunęłam się do niego i pocałowałam namiętnie. Zamruczałam i splotłam swój język z jego. Chłopak odrzucił książkę na bok i posadził mnie na swoich kolanach. Nie przestawaliśmy się całować. Po kolei zdejmowaliśmy z siebie ubrania. Kiedy oboje byliśmy nadzy dorwałam się do jego sterczącego penisa. Nie byłam w stanie wziąć go całego do ust, dlatego głównie wylizywałam jego czubek. Uśmiechałam się do niego z dołu co najwyraźniej mu odpowiadało. Nadszedł jego czas na sprawienie mi przyjemności. Położyłam się na chłodnym szklanym stole, a on wsadził głowę pomiędzy moje rozchylone uda. Jęknęłam kiedy dotknął językiem mojej mokrej muszelki. Masowałam delikatnie swoje piersi kiedy on robił swoje na dole. Był delikatny, to lubiłam.
-Wejdź we mnie. – powiedziałam cicho wplatając ręce w jego czarne włosy. Posłusznie wstał z kolan i przyłożył swojego długiego kutasa do mojej spragnionej cipki. Wsuwał go powoli. Kiedy wszedł cały pisnęłam. Było bardzo przyjemnie. Zaczął mnie posuwać z początku wolno, ale w końcu przyspieszył. Teraz było słychać tylko to jak jego jaja odbijają się ode mnie. Zaczęłam sapać, wiedział że zaraz dojdę, więc zwolnił, żeby przedłużyć przyjemność. Wygięłam się, orgazm. Oblizałam usta i uklęknęłam przed nim. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam lizać jego mokrego penisa. Spróbowałam wziąć go całego do ust. Tymek przycisnął moją głowę tak mocno, że dotykałam nosem jego brzucha. Poczułam falę ciepła w gardle. Doszedł w moich ustach. Wyciągnęłam jego sztywnego ptaszka z ust i pocałowałam w czubek. Wstałam i pocałowałam go kilka razy w szyję.
-Jesteś wspaniały. – powiedziałam jeżdżąc palcem po jego torsie. Szatyn uśmiechnął się i położył mnie na białej kanapie. Ułożył się obok mnie i spojrzał na mnie brązowymi oczami.
-Nie tylko ja. – uśmiechnął się i położył dłoń na mojej piersi. Odwzajemniłam jego uśmiech i wtuliłam się w niego.