Randka z koleżanką

loading… Randka z koleżanką. Wiele dziewczyn zawsze mi zazdrościło bo opowiadałam im co faceci robili, żeby zaciągnąć mnie do łóżka. Ale mi zawsze było mało. Zawsze było coś co psuło nastrój… A ja koniecznie chciałam …

loading...

Randka z koleżanką.

Wiele dziewczyn zawsze mi zazdrościło bo opowiadałam im co faceci robili, żeby zaciągnąć mnie do łóżka. Ale mi zawsze było mało. Zawsze było coś co psuło nastrój… A ja koniecznie chciałam stracić panowanie nad sobą, poczuć ten dreszczyk podniecenia, który narasta i narasta, aż w końcu wybucha z całą mocą… Naprawdę starałam się coś poczuć wiele razy.

Między innymi żaliłam się Basi. Piękna brunetka o długich nogach, której jeszcze nie widziałam w innym stroju niż krótka mini i bluzka z takim dekoltem, że widać jej brzegi koronki od stanika. Kiedyś zapytałam dlaczego się tak ubiera, a ona lekko się nachyliła w moją stronę tak, że ciężko było spojrzeć w jej oczy, a nie piersi i z zmysłowym uśmiechem powiedziała:

-Nie znasz dnia ani godziny. A ja nie chce zmarnować żadnej okazji na to o czym ty tak marzysz. –

Więc według niej miałam szansę, ale ją zmarnowałam, bo nie dałam się ponieść chwili, która trwała i której ja pozwoliłam przeminąć.

Spotkałyśmy się kilka dni później na imprezie. Wchodząc obiecała mi, że zapewni mi tyle emocji, że następnego dnia nie uwierzę w to co się wydarzyło. Nie myślałam wtedy że może być to randka z koleżanką. Piłyśmy drinki, tańczyłyśmy, śpiewałyśmy, poznałyśmy wielu ludzi. Czasami podchodziła do mnie i pytała czy czułam choć najmniejszy dreszczyk przy facecie z którym właśnie tańczyłam. Znalazło się takich dwóch, ale oni chyba nie byli zbyt zainteresowani, na to ona spokojnie stwierdziła, że to nie jest problem i zakołysała swoim seksownym tyłeczkiem.

Po kilku drinkach szumiało mi w głowie. Nawet nie wiem kiedy wyszłyśmy z imprezy. Ale pamiętam, że szłyśmy kawałek przez miasto śpiewając piosenki i paplając piąte przez dziesiąte. W końcu stanęłyśmy przed pięciogwiazdkowym hotelem i weszłyśmy do środka. Basia zaprowadziła mnie na 7 piętro do apartamentu 709. Był to niesamowicie piękny apartament z dużym salonem i piękną sypialnią. Puściłyśmy muzykę i zaczęłyśmy tańczyć.

Basia zaczęła się rozbierać zmysłowo wijąc się jak striptizerka patrząc na mnie z błyskiem w oku. Miała czerwony staniczek oraz stringi, a do tego czarne pończochy. Potem podeszła do mnie i powoli dotykając mojego ciała zdejmowała ze mnie moją niebieską sukienkę odsłaniając czarny staniczek i czarne figi.

-Na balkonie jest jacuzzi… Idziemy?- Szepnęła mi do ucha.

-Ale nie mam stroju kąpielowego…- odparłam lekko zmieszana, ale też zaintrygowana tym co się dzieje.

-Ja też nie…-

Patrzyła mi w oczy wyzywająco wytwarzając niesamowite napięcie, zbliżając się do mnie dotykała mojego ciała od talii w górę, po czym powoli dotarła na plecy do zapięcia stanika. Z łatwością pozbyła się go rzucając go gdzie popadnie. Przez myśl przemknęło mi, że jestem na randce z koleżanką. Z napięciem patrzyłam jej w oczy, a ona jedną ręką złapała mnie w talia, a drugą dotknęła mojego policzka przesuwając ją na kark i wplątując w moje włosy. Pocałowała mnie najpierw delikatnie i zmysłowo po czym czując, że się nie sprzeciwiam pozwoliła sobie na więcej. Całowałyśmy się namiętnie, po chwili pocałunki przeniosła trochę niżej na szyję i niżej pomiędzy piersi, niżej przez brzuch, powoli zdejmując mi majteczki i całując wzgórek łonowy, aż delikatnie polizała mnie po łechtaczce sprawiając, że moje ciało zadrżało z przyjemności. Liznęła mnie jeszcze kilka razy za każdym razem przerywając na chwilę, a moje ciało drżało z przyjemności i pragnienia.

Wstała i kierując się w stronę balkonu zdjęła swój stanik, po czym opierając nogę o sofę ściągnęła najpierw jedną pończochę potem drugą i idąc dalej zsunęła lekko majteczki. Naga otworzyła drzwi i weszła do jacuzzi, ja cały czas szłam za nią.

Kiedy obie znalazłyśmy się w jacuzzi bąbelki zasłaniały nasze ciała więc nie wiedziałam co się wydarzy. Przez chwilę siedziałyśmy rozkoszując się gwiazdami na nocnym niebie.

-Przyjemnie? – Spytała.

-Aha… – Odpowiedziałam. I poczułam jak jej ręka wędruje wzdłuż mojego uda wyżej i wyżej… Dociera do mojej cipki i masuje ją jednym paluszkiem. – Aahh…- Jęknęłam mimowolnie i uchyliłam zamknięte powieki. Przyglądała mi się patrząc tak wyzywająco, że się speszyłam. – Odpręż się… – Dołożyła drugą rękę, która dotykając mnie od brzucha zbliżała się do moich piersi. Masowała je przez chwilę całą ręką po czym zaczęła bawić się moim sutkiem najpierw delikatnie, a po chwili pracując rękami coraz intensywniej…

Nie wiem kiedy doszłam ale było to nieziemskie uczucie. Trwało znacznie dłużej niż zwykle i było dużo intensywniejsze.

-Jak mogę ci się odwdzięczyć?- Zapytałam nieśmiało.

-Zrobisz mi minetkę.- Odpowiedziała bez zająknięcia. Usiadła na brzegu wanny, a ja pozostając w wodzie przysunęłam się do jej nóg i całując po centymetrze jej uda zbliżałam się powoli do jej cipki. Zaczęłam ją lizać delikatnie nie do końca wiedząc jak się do tego zabrać. Ale jej jęki ośmieliły mnie i zaczęłam lizać ją mocniej, intensywniej… Zauważyłam, że masuje sobie piersi najpierw ugniatając je całymi rękami, po chwili zaczęła drażnić swoje sutki zataczając kółeczka, coraz mocniej i mocniej, po chwili już jęczała i mocno tarmosiła swoje sutki więc i ja dopasowując się do tego rytmu przyspieszałam i… Po chwili doszła… Kiedy dochodziła wygięła się w łuk, przygryzła jedną wargę i jęknęła głośno, a jednocześnie niesamowicie zmysłowo.

Dotykając lekko paluszkiem mojej brody kazała mi wstać i poszłyśmy do sypialni.

-Teraz się zabawimy…- Jej spojrzenie było przepełnione pewnością siebie i namiętnością, a jednocześnie było w niej coś zagadkowego, romantycznego i inspirującego.

Wytarłyśmy się nawzajem ręcznikami. Basia poprosiła żebym uklęknęła na łóżku i poczekała na nią chwilę. Poszła do salonu gdzie złapała stringi, włożyła je i w tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. W samych stringach otworzyła i zabrała zszokowanemu pracownikowi tacę na której był pełno świec, a na środku był pucharek z truskawkami zanurzonymi w płynnej czekoladzie. Zamknęła drzwi i przyszła do mnie, świece rozłożyła wokół łóżka na meblach i podłodze. Wzięła jedną truskawkę i oblizując ją prowokująco wzięła ją do ust, podeszła do mnie, a ja ugryzłam kawałek muskając moimi ustami jej usta.

Jadłyśmy truskawki na wszystkie sposoby jakie były możliwe. Rozsmarowywałyśmy czekoladę na naszych ciałach, po czym ją zlizywałyśmy dokładnie z cipki, brzucha, piersi i szyi, a nagrodą była truskawka umieszczona w ustach tej oddającej się rozkoszy, którą oczywiście mogłyśmy zjeść. To nie była zwykła randka z koleżanką to było coś więcej.

Leżałam nieprzytomna z podniecenia, kiedy moja kochanka poszła po swoją małą walizeczkę. Położyła ją obok mnie i zawiązała mi chustkę na oczy żebym nic nie widziała. Dotykała mnie drażniąc moje ciało, ręce przywiązała mi do łóżka. Po chwili usłyszałam jak coś wibruje i…

-Teraz dam Ci to na co czekasz…-

Dotknęła mnie wibratorem, a ja jęknęłam. Przyjemność była nie do opisania. Nie miałam nigdy wcześniej do czynienia z wibratorem więc nawet nie wiedziałam co tracę. Masowała mnie przez chwilę po czym włożyła go w moją dziurkę. Poruszała nim delikatnie, a ja jęczałam wijąc się po całym łóżku. Przyspieszyła, czułam jej ciało obok mojego, zaczęła lizać moje sutki. Rżnęła mnie sztucznym penisem, a ja dochodziłam krzycząc z rozkoszy.

Opadłam na łóżko, a ona zadowolona z siebie zapytała:

-Jak było?-

-Wspaniale…- Jęknęłam.

Zdjęła mi opaskę.

-Teraz zrobimy to razem…-

Wyjęła dwustronne dildo, a mnie zamurowało… Chciałam powiedzieć że nie mam siły ale ona już nakładała lubrykant i rozkoszowała się wibracjami masując swoją łechtaczkę. Po chwili włożyła go do swojej cipki i delikatnie nim poruszała. Jęcząc z rozkoszy zbliżyła się do mnie i włożyła go również we mnie. Jęknęłam nie mogąc się opanować. Nie mogłam uwierzyć w to co się działo. Z związanymi rękami rżnięta przez koleżankę jęczałam bez opamiętania. Doszłyśmy prawie równo. Byłam wykończona ale zaspokojona. Położyłyśmy się obok siebie na łóżku i zasnęłyśmy.

Następnego dnia zjadłyśmy śniadanie w salonie podane przez obsługę hotelową. W życiu nie jadłam tak wytwornego śniadania. Były kanapki z jajkiem i kawiorem, naleśniki z jakimś niezwykłym nadzieniem z serka z kaki i granatem. Kanapeczki wyglądały jak jakieś statki i nawet miały flagę oczywiście z logo hotelu. Wszystko było przepyszne.

Z Basią spotkałyśmy się jeszcze wiele razy. Okazało się że jej tata był właścicielem sieci hotelów na całym świecie. Zwiedzałyśmy miasta i sypałyśmy w luksusowych warunkach uprawiając całonocny seks. Randka z koleżanką przerodziła się w prawdziwy związek. Nigdy w życiu nie uwierzyłabym w to co się stało gdybym tego nie przeżyła.

Dodaj komentarz