Seks na imprezie koleżanki.
Miałam wtedy niecałe szesnaście lat i na pierwszy rzut oka byłam niewyróżniającą się niczym szczególnym ładną, typową dziewczyną. Moje hormony jednak strasznie buzowały i to tak jakoś dziwnie, że bardzo łatwo się podniecałam. Taki stan trwał coś koło pół roku. Bywało, że w autobusie otarł się o mnie chłopak, a już byłam podniecona. Oglądając w telewizji jakąś romantyczną scenę, czułam, jak cipka mi wilgotnieje, a w środku pojawiało się miłe pulsowanie. Czasami, gdy oglądaliśmy coś całą rodziną – rodzice, mój starszy brat i ja – rozglądałam się po wszystkich czy nie widzą co się ze mną dzieje. Pewnego dnia siedziałam na kanapie w salonie. Podszedł mój brat i rzucił: „posuń się siostra”, po czym wepchał się w wolne miejsce. Nasze uda się zetknęły, a ja nagle zaczynam czuć ogień między nogami. Poderwałam się i pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam skulona i przestraszona na łóżku i pomyślałam – nie do wiary! Nawet mój brat mnie podnieca!
A jak jesteśmy przy łóżku – to leżąc pod kołderką, zdarzało mi się, że zamiast jak grzeczna dziewczynka trzymać rączki na kołderce, to ja trzymałam je pod kołderką. Między nóżkami. A co miałam robić, jak nie mogłam zasnąć z podniecenia?! Raz się zapomniałam i wystarczyło. Wyobrażałam sobie, że rozpycha się we mnie chłopak swoim wielkim fiutem. W trakcie „paluszkowania” włożyłam je sobie za głęboko i poczułam, jakby ktoś zrobił mi zastrzyk tępą igłą. Nawet nie pisnęłam, za to już wiedziałam, co się stało. Sama się rozdziewiczyłam. Niespecjalnie mnie to zmartwiło, bo zauważyłam korzyści płynące z takiego stanu rzeczy. Tak było lepiej, mogłam teraz bez ograniczeń robić sobie dobrze od środka. Ach, te moje zręczne paluszki…
Moja szkolna koleżanka była zaprzyjaźniona z inną dziewczyną, której rodzice często wyjeżdżali, pozostawiając dom pod okiem jej starszego, wówczas 18-letniego brata. Jednak wiadomo – chata wolna… Zawsze wtedy urządzane były prywatki, na których bywała wspomniana koleżanka. Nie od razu, ale i ja zaczęłam na nich bywać. Początkowo rodzice nie chcieli mnie puszczać, bo to praktycznie na drugim końcu miasta, jak mówili: „samej po nocy nie puszczą”. Na szczęście koleżanka mieszkała trzy domy dalej od miejsca imprezowania i zaproponowała, że mogę u niej nocować, a wracać na drugi dzień. Wtedy się zgodzili.
Raz koleżanka powiedziała, że chyba wpadłam w oko bratu tej jej kumpelki. Ja nic nie zauważyłam, ale przy najbliżej okazji postanowiłam się temu przyjrzeć. Może nie zauważałam, bo zwykle go nie było na tych imprezach, najwyżej pierwszą godzinkę, a potem znikał. Nie udało mi się na następnej imprezie tego ustalić, bo go w ogóle nie było. To znaczy: był, ale ja trochę się spóźniłam i gdy przyszłam, już go nie było. Za to bliżej zakumplowałam się z jego siostrą. Bardzo fajna dziewczyna. Nieco starsza ode mnie, ale tylko o osiem miesięcy. Jeżeli jej brat też jest taki fajny, to… aż z podniecenia mrówki przemaszerowały mi przez cipkę. „Co się z tobą dzieje dziewczyno!” – zaraz skarciłam się w myślach, przenosząc równocześnie wzrok na swoje krocze – „Opanuj się, myśl głową, a nie cipą!” Może i coś w tym było, że wpadłam jej bratu w oko, bo wypytywała mnie, ta siostra, co o nim myślę, czy mi się podoba, niejako zachwalając. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie.
Na kolejnej imprezie był. I to był znacznie dłużej niż godzinę, ale po kolei. Jednak wpadłam mu w oko, co odnotowałam z satysfakcją, a także to, że był fajny jak siostra. To znaczy nie jak siostra, no wiecie, co mam na myśli. Najtrudniej było, gdy był taniec przytulany. Gdy wtulałam się w niego, ledwo mogłam oddychać i poruszać się, Nie muszę przypominać, że moje hormony wtedy wrzały. Z drugiej strony to ogromne podniecenie było takie przyjemne, że nie potrafiłam sobie odmówić przeżycia go. Impreza trwała w najlepsze już dwie, może dwie i pół godziny i właśnie po takim tańcu ten chłopak złapał mnie z rękę i pociągnął za sobą, mówiąc tylko „chodź”. Nie miałam pojęcia, gdzie mnie ciągnie, ale oszołomiona podnieceniem dałam się bezwolnie poprowadzić. Starałam się oczywiście ukryć to swoje podniecenie, ale nie sądzę, aby mi to dobrze szło i chłopak, jeśli mnie obserwował, z pewnością zorientował się, co ze mną się dzieje. Poszliśmy w jakiś ustronny kąt mieszkania. Oparł mnie o ścianę, a w głowie tylko mi huczało „zaraz mnie pocałuje”. Stałam i czekałam, niepewnie zerkając na niego. Powoli zbliżył się i się stało. Cała drgnęłam, gdy nasze usta się zetknęły i aż mruknęłam z podniecenia, gdy i nasze języki zetknęły się ze sobą. Ledwo byłam w stanie ustać na nogach, a moje buzujące hormony zdawały się zaraz wykipieć. Gdy przestał, jej, jak mi serce waliło, a powietrze łapałam niczym ryba wyjęta z wody. Gdyby jeszcze trochę dłużej mnie całował, to pewnie skończyłabym jak te strażniczki na „Seksmisji”.
Na co dzień chodziłam w spodniach. Na imprezę jednak założyłam czarną spódniczkę, żeby nie było mi za gorąco, jak będę szaleć, no i wtedy wyglądam bardziej seksownie, choć jest to mniej wygodne niż spodnie. On złapał jej brzeg i powoli zaczął unosić, z uśmieszkiem zerkając na mnie, co zrobię. Szczerze mówiąc, nie zamierzałam nic robić, nie wiem nawet, czy byłabym w tym stanie cokolwiek zrobić. Gdy tak unosił mi spódnicę, doskonale wiedziałam, co tam ostatecznie zobaczy. Moje, nie chwaląc się, zgrabne uda i białe figi. Zła byłam na siebie, jak mogłam nie pomyśleć i założyć białe majtki. Mogłam przecież czerwone albo takie cieniutkie czarne świetnie by mi pasowały. A ja zwykłe białe. Przez głowę przebiegły mi tysiące pomysłów jak należało się ubrać, ale teraz było już za późno. Spódniczka była już tak zadarta, że widać było, to… co było. Stoję tak przed nim, w lekkim rozkroku, a on cały czas zerka to na moją twarz, to na to, co jeszcze przed chwilą było ukryte pod spódnicą. Powiem uczciwie: to, że tak stałam z podniesioną spódnicą, a on tam patrzył, strasznie mnie kręciło. Chociaż prawdę powiedziawszy w tamtym okresie, w jakim się znajdowałam, to chyba mało co by mnie nie kręciło. Sądziłam, że chce tylko się pogapić, ale się myliłam. Nagle poczułam na swoich figach jego drugą rękę, która w dodatku po krótkiej pieszczocie wzgórka łonowego zręcznie wślizgnęła się między uda, dotykając mojego najbardziej wrażliwego i najbardziej strzeżonego miejsca. Gwałtowny dreszcz silnego podniecenia przebiegł przez całe moje ciało, aż nie mogłam powstrzymać się od cichego jęku, równie gwałtownie nabierając powietrza. Cóż, jak tylko złapał mnie za cipcię, byłam ugotowana. Hormony wykipiały i jakikolwiek opór z mojej strony nie był już możliwy. Czuję przez majteczki, jak pieści mój kwiatuszek, a ja jestem tak podniecona, że nie mogę się nawet ruszyć. Ten cudowny dotyk zupełnie mnie sparaliżował. Ledwo stojąc na nogach, jedynie cichuteńko pojękiwałam. Wtedy, coś tak mi się wydaje, nie tylko moja cipka była wilgotna, ale majtki też.
Pociągnął mnie w dół i ostrożnie położył na podłogę niczym porcelanową lalkę. Nie pytając, bez słowa, ściągnął mi majtki. Nie przeciwstawiłam się, było to poza moim zasięgiem. Było to też, co może wydawać się dziwne, bardzo, bardzo przyjemne uczucie jak majtki zjeżdżały mi z tyłka. Fajnie jest być rozbieraną przez chłopaka. Zresztą przy moim niewiarygodnym podnieceniu mógł i tak robić ze mną co tylko by chciał. Po prostu byłam jak na haju. Niesłychane, ale pierwszy orgazm miałam zaraz po tym, jak wszedł we mnie. Zrobił kilka ruchów, a cała moja cipcia zaczęła pulsować. Najgorsze, że już w chwili, gdy wsuwał się we mnie, chciałam krzyczeć z rozkoszy, ale nie mogłam, jeśli nie chciałam zbiegowiska gapiów. Tylko wydobywały się ze mnie stłumione krótsze lub dłuższe jęki. Gdyby nie to, że dom był pełen ludzi, darłabym z pewnością na całe gardło. To był naprawdę ognisty seks. Tuż przed jego wytryskiem dopadł mnie drugi orgazm. Jeżeli trochę dłużej by tak się zabawiał to z pewnością bym z tej rozkoszy „zaliczyła ciemność”. Jak mi było gorąco! Jakbym płonęła. I właściwie płonęłam z niesamowitej przyjemności, jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyłam i jakiej nawet w najśmielszych fantazjach erotycznych nie wyobrażałam sobie. Tak było mi dobrze. W głowie tylko kołatały się myśli, „jak mi dobrze”, „gorąco” i „pić”. Nie mam pojęcia, jak udało mi się nie krzyknąć, do dziś jestem tym zdziwiona, ale jak widać, gdy dziewczyna naprawdę chce to żadne, ale to naprawdę żadne przeszkody nie są za wielkie.
Podobno jak się uprawia taki seks, to ziemia drży. Po wszystkim dom jednak stał, więc trzęsienia ziemi raczej nie było, chociaż ja cała drżałam, nogi mi drżały, ledwo mogłam ustać, gdy w końcu odważyłam się podnieść z tej podłogi. Odnalazłam majtki, ale nawet jeszcze nie zdążyłam do końca
założyć, gdy ponownie zostałam przyciśnięta do ściany. Ręce chłopaka znalazły się na moich piersiach, a do ust wdarł się po raz kolejny jego język i po raz kolejny zdobiło mi się niebiańsko przyjemnie. Nie wiem, może po minucie, prawą rękę wolno przesunął w dół. Wkrótce jego paluszki zajrzały mi pod spódnicę i nie tylko zajrzały. Poczułam je na swojej myszce. Tym łatwiej było mu się dostać, bo nie zdążyłam do końca założyć fig. Wydałam z siebie stłumione piśnięcie zaraz, gdy tylko zorientowałam się, że wsuwa palec do „jaskini rozkoszy”. Do mojej własnej prywatnej jaskini rozkoszy. Najpierw jeden, a potem dwa. Pieścił mnie od środka i się przyglądał. Obserwował, jak coraz mocniej się podniecam. Byłam nieco tym gapiostwem zdeprymowana, ale przecież nic na to nie mogłam poradzić. Zabawiał się tak moją jamką, aż ponownie osiągnęłam orgazm. Dopiero wtedy puścił. Usiadłam na podłodze. Byłam wykończona i całkowicie oszołomiona. Gdyby znów zaczął się do mnie dobierać, byłam gotowa prosić, aby dał mi spokój. To było tak niewiarygodne przeżycie dla mnie, ten pierwszy raz, że nie wiem, czy więcej bym wytrzymała. Na szczęście sam dał mi już spokój i wreszcie mogłam do końca założyć figi.
– Seksowne majteczki – rzucił, gdy naciągałam je sobie na tyłek.
– Dzięki – pisnęłam zadowolona.
Ciekawe. Od momentu, gdy wziął mnie za rękę do chwili, gdy wziął mnie całą, a i później, nawet przez moment się nie bałam ani wstydziłam tego, co robię. A przecież był to mój pierwszy raz, oczywiście nie licząc tych pod kołderką. Dopiero na drugi dzień zrobiło mi się głupio. Obcy właściwie chłopak, znałam go tak naprawdę ledwie kilka godzin, wystarczyło, że kiwnął na mnie palcem, a ja już rozłożyłam nogi.
Na następnej imprezie oczywiście znów się spotkaliśmy, tylko teraz „zniknęliśmy na chwilę” już po niecałej godzinie. Tym razem zaprowadził mnie do swojego pokoju. Odetchnęłam z ulgą, jak zobaczyłam łóżko. Poprzednio było super, ale twardo na tej podłodze. Przemknęło mi przez myśl, że dla przyzwoitości powinnam choć trochę się poopierać, ale gdy zaczął mnie przytulać i całować porzuciłam nadzieję na jakikolwiek opór. Później – pomyślałam. Zdjął mi bluzkę i przesunął ręce po piersiach, tak po staniku. To było takie miłe uczucie, zaraz spojrzałam mu w oczy z uśmiechem, jakbym chciała powiedzieć „teraz cała jestem twoja”. Patrzyłam, jak się rozbiera, w międzyczasie tylko odpięłam sobie stanik, zdejmując go, aby miał lepszy widok. Był już w samych spodenkach podkreślających jego skarby przyprawiające mnie o dreszcz podniecenia. Podszedł i zaczął całować po piersiach. Jego ręce w tym czasie szalały po całym moim nieosłoniętym ciele, a ja już rozpływałam się z podniecenia, pojękując cicho przy każdym dotknięciu jego języka na cycuszkach. Znowu przerwał. Powoli zaczął rozpinać mi spodnie. Najpierw guziczek, potem bardzo wolno przesuwał suwak zamka. Podniecenie rosło we mnie stopniowo, w miarę jak rozpinane spodnie coraz bardziej odsłaniały moją tajemnicę ubraną w białe figi. Jakoś nie odważyłam się założyć czerwonych, mając na uwadze, jak bardzo podobały mu się białe. Poza tym wydawało mi się, że do białych spodni lepiej pasują. Gdy miałam całkowicie rozpięte, sama szybko je zrzuciłam z siebie. I znowu byłam całowana i pieszczona, aż jego ręce wylądowały na moim tyłeczku. Wtedy przyciągnął mnie mocno do siebie. Pisnęłam mile tym zaskoczona. Trzymał mocno za pupę i równocześnie jak szalony całował. Co jego język wyprawiał w mojej buzi! Wdzierał się, obejmował mój język, przestawał, znowu się wdzierał, przesuwając po moim podniebieniu i tak kilkakrotnie co najmniej. W pewnym momencie jego ręce zmieniły położenie, wsuwając się pod figi po bokach i zaraz pojawiło się to miłe uczucie ześlizgiwania się majteczek z tyłeczka. Wkrótce jego łapki wróciły na moją, tym razem już gołą pupę. Miałam zamknięte oczy, dlatego znowu pisnęłam, zaskoczona pocałunkiem złożonym na cipci. Odważyłam się otworzyć oczy. Widziałam i czułam, jak schodzi coraz niżej po moim łonie. Objęłam jego głowę i lekko wypięłam cipkę, stając w odrobinę większym rozkroku, aby było mu łatwiej a mnie przyjemniej. Każde jego dotknięcie, każdy ruch jego języka na mojej muszelce wywoływał falę silnego podniecenia, a z ust wyrywał mi się wtedy cichy jęk rozkoszy. Cała drżałam i obawiałam się, co może się stać, gdy dobierze się do łechtaczki, czy dam radę, czy wytrzymam. Nie byłam jednak w stanie czegokolwiek mu odmówić. Władał mną całą. Miałam tylko nadzieję, że złapie mnie, gdybym straciła przytomność.
Wytrzymałam, ale bez głośniejszych okrzyków się nie obyło. Na szczęście byliśmy w jego pokoju, więc mogłam sobie „poszaleć”.
Zanim doszłam do maksimum, znowu przerwał pieszczoty. Figi oplatały mi nogi, chcąc zrobić wrażenie, zamierzałam zręcznie z nich wyskoczyć. Nie wzięłam pod uwagę, że byłam zbyt podniecona, zbyt rozgrzana na taką akrobację. Po prostu zaplątałam się w nie i omal nie runęłam jak długa, ale chłopak w ostatnim momencie złapał mnie i przytulił do siebie. Zrobiło mi się wstyd. Co ze mnie za łamaga – pomyślałam. Nie wstydziłam się rozebrać do naga, ale ten incydent był zawstydzający. On jednak przytulił mnie do siebie, jakby nie zauważając mojej niezręczności. Dwa nagie ciała dotykały do siebie. Moje piersi dotykały jego torsu. Jakież to było przyjemne. Nie tyle podniecające, choć też, ile przyjemnie uspokajające i wyciszające, relaksujące. Staliśmy tak przytuleni do siebie. Obejmowałam go mocno, chciałam trwać w takim stanie jak najdłużej, ale szepnął mi do ucha „chodź do łóżka, bo zmarzniesz”. Prawda, łóżko. Oderwałam się od chłopaka, ściągnęłam majtki z nóg tym razem bez akrobacji i zanurkowałam w białej pościeli. Dopiero teraz uprzytomniłam sobie, że jeszcze mam na sobie skarpetki. Zadarłam wysoko nogi, aby dosięgnąć stóp rękami, przy okazji bezwstydnie prezentując wszystko, co miałam między dwiema częściami tyłeczka. Ściągnęłam skarpety i rzuciłam, nawet nie wiem gdzie. Byłam już całkowicie gotowa, nie mogąc doczekać się, kiedy znowu wejdzie we mnie. Dlatego wielkim uśmiechem na twarzy i pomrukiem zachwytu powitałam stojący, w pełnej krasie, narząd do sprawiania mi rozkoszy, który wyskoczył spod zdejmowanych właśnie przez chłopaka majtek. „Jednak nic nie będzie z opierania się”, zdążyłam jeszcze pomyśleć. Nie muszę dodawać, że w tym momencie wcale, a to wcale nie martwiło mnie to. Cóż mogę jeszcze do tego dodać? Co prawda ziemia znowu nie zadrżała, ale łóżko z całą pewnością.
Następnego dnia znowu nie mogłam sobie uwierzyć: drugi raz zrobiłam to samo! On kiwnął na mnie palcem, a ja hop do łóżka! Powoli zaczęła docierać do mnie straszna myśl: jestem łatwą dziewczyną! Trudno. Jakoś będę musiała z tym żyć – szybko pogodziłam się z tą sytuacją.
Kolejna impreza przebiegła, można rzec rutynowo. Przyzwyczaiłam się do myśli, że jestem „łatwa”. Najważniejsze, że gdy on mnie pieścił, całował i wchodził we mnie, to czułam niewyobrażalną przyjemność i radość. Muszę się przyznać, ten moment, gdy wchodził, rozpychając, zagłębiając się, a moja jamka go przyjmowała, był i jest dla mnie niesamowicie ekscytujący. Przyjemność sprawiała mi też rozmowa z nim, bardzo imponował mi swoją wiedzą. Jak każda normalna dziewczyna musiałam przynajmniej od czasu do czasu otworzyć dzioba, choć czasami wydawało mi się, że rozumiemy się zupełnie bez słów. I tak działo się na następnej prywatce, choć może trochę przesadziliśmy. A może i nie. Zależy jak na to spojrzeć. Ja w każdym razie nie narzekam. Gdybym była w spodniach być może do niczego by nie doszło, ale miałam na sobie minispódniczkę, czyli jak się domyślacie, byłam łatwo dostępna.
Poszłam po coś do kuchni. Zwykle nikt tam nie zaglądał, bo wszystko było na miejscu, ale ja jak każda prawdziwa dziewczyna nie mogłam oprzeć się urokowi kuchni. No dobrze, żartuję sobie, ale poszłam a mój chłopak zaraz też. Stanął za mną i w pewnym momencie zaczął przez bluzeczkę pieścić mi cycuszki. Nie mogłam odmówić mu tej przyjemności i sobie oczywiście też. Moje hormony od tego dotyku zaczęły coraz gwałtowniej buzować. Odwróciłam się. On ponownie położył dłonie mi na piersiach. Było to tak przyjemne, że zamruczałam wręcz jak kocica z zadowolenia, pokręcając na dodatek biodrami. W rewanżu za tą przyjemność włożyłam mu rękę między nogi i też zaczęłam pieścić. Jednak to mi nie wystarczyło i po paru chwilach rozpięłam mu suwak spodni, wkładając tam rękę. Pieszczę jego skarby przez majtki i czuję, jak członek szybko staje się duży i twardy, zamieniając w miecz doskonale pasujący do mojej pochwy, o czym miałam okazję nie raz wcześniej się przekonać. Chociaż, prawdę mówiąc, nie trzeba było mnie specjalnie do tego przekonywać. W końcu nie wytrzymaliśmy. Zanurkował rękami pod spódnicę. Sądziłam, że zaraz zostanę pozbawiona majtek, ale on tylko odrobinę je zsunął, po czym posadził mój tyłek na blacie kuchennym. Wydobył swój miecz, który wnet zaczął we mnie znikać, a gdy to już się stało, rozkosznie przesuwać. Jak już „zabawa” trwała w najlepsze zobaczyłam kątem oka kogoś wchodzącego do kuchni. Patrzę, a to jego siostra! Musiała mieć niezwykle ciekawy widok. Ja z tyłkiem na jakimś blacie kuchennym z podniesioną spódnicą, obejmująca jej brata nogami, a on ze swoim mieczem figluje w mojej pochwie. Oj jak dobrze figlował! Cicho posapując, czułam, że zbliżam się do orgazmu i nie chciałam przerywać. Nie wiem, czy zauważył siostrę, ale nadal robił swoje. Dziewczyna tylko spojrzała i po chwili cicho wyszła, a my dokończyliśmy, co trzeba było dokończyć, bo jak inaczej. Nie czułam żadnego wstydu, gdy na nas patrzyła, jak się chędożymy, aż furczy. Taka byłam bezwstydna! Jak już skończyliśmy, powiedział: „o kurczę, siostra nas widziała”. Jednak zauważył, ale dzięki temu, że nie przerwał, ja zaliczyłam kolejny orgazm. I dobrze.
Jak mówiłam, po imprezie zawsze szłam z koleżanką do niej, mieszkała kilka domów dalej i tam nocowałam. I tym razem już zbierałyśmy się do wyjścia, gdy on powiedział: „skoro siostra już nas widziała, to może zostaniesz u mnie na noc?”. Puste łóżko u koleżanki czy łóżko z fajnym chłopakiem? Wybór dla mnie był oczywisty. Spojrzałam na przyjaciółkę. Ta tylko uśmiechnęła się i powiedziała, że jakby co to będzie mnie kryła. Praktyczne nie było ryzyka. Moi rodzice tylko za pierwszym razem zadzwonili, by sprawdzić, czy ich ukochana córeczka jest tam, gdzie miała być, potem już tego nie robili. Dałyśmy sobie po buziaku na pożegnanie, a ona jeszcze zdążyła szepnąć mi do ucha: „zazdroszczę ci”. Oj było czego! Zgadzam się. Poczłapałam na górę do pokoju mojego chłopaka. Drogę znałam już doskonale.
Gdy już oboje doczłapaliśmy na miejsce, zapytał, chociaż było to raczej stwierdzenie niż pytanie: „pewnie chcesz wziąć prysznic”. Tego właśnie w tej chwili potrzebowałam. Pluskam się jakiś czas, a tu drzwi się otwierają, patrzę, a on wchodzi do mnie i to ze stojącym mieczem! Natychmiast poczułam, jak cipka robi mi się mokra. I wcale nie od wody spływającej po mnie z prysznica. Wręcz przeciwnie, nagle wydało mi się, że gdy tylko woda tam dochodziła, to zaraz z sykiem wyparowywała. „Nie zmieścimy się, gdy tak ci stoi” – prychnęłam śmiechem. Objęłam dłonią jego narząd, który tak mnie zawsze zniewalał, przymierzyłam do cipci i nie mogąc już powstrzymać się od głośnego śmiechu, dodałam: „na szczęście masz go gdzie schować”. Rozchichotaną obrócił tyłem do siebie i przytulił się do moich pleców. Szybko przestawałam się śmiać, bo całą mnie przeszyła niesamowita przyjemność, zadowolenie, spokój; całkowicie się rozluźniłam. Oparłam się mocniej o chłopaka. On w tym czasie przesuwał bardzo delikatnie ręce po moich piersiach, robiąc kółeczka wokół sutków i po całym ciele, ale nie schodził poniżej pasa. Czułam, że mogłabym stać tak dotykana do końca życia, ale trwało to ledwie pół minuty, takie przynajmniej odniosłam wrażenie, gdy jego ręka przekroczyła niewidzialną barierę, powoli przesunęła się po brzuszku, by zaraz potem natrafić na moje włosy łonowe. Tu palce chłopaka zatrzepotały, mierzwiąc mi je, a z moich ust wyrwało się ciche „ach” silnie nacechowane erotyzmem. Ciało za sprawą bioder bezwolnie lekko wygięło się do przodu, jakby chciało powiedzieć „wejdź we mnie”. W tej chwili czułam i byłam jego. Dlatego z satysfakcją i drżeniem przyjęłam jego rękę nieuchronnie podążającą dalej, coraz niżej, coraz bardziej zbliżającą się do mojego skarbu, jedynej części mnie, której jak mi się zdawało w tej sekundzie, jeszcze nie posiadł. Czułam, wiedziałam, że gdy dotknie mnie tam, wtedy staniemy się jednością. I nagle stało się to, czego oczekiwałam i co było dla mnie nieuchronne. Cała mocniej zadrżałam, wydając z siebie jęk rozkoszy, gdy objął w posiadanie moją różyczkę, delikatnie głaszcząc jej płatki, a ta ledwie w kilka sekund zapłonęła, jak mi się zdało żywym ogniem. Płonęłam z pożądania, wydając z siebie pełne namiętności dźwięki. Złapał mnie za biodra i lekko pociągnął do siebie. Instynktownie odczytałam jego zamiar, wypinając pupę. Pierwszy raz w życiu zrobiłam to pod prysznicem i pierwszy raz w życiu zostałam zniewolona od tyłu, ale bardzo pragnęłam i oczekiwałam tego zniewolenia.
Wiele rzeczy działo się wówczas pierwszy raz i pewnie dlatego było to takie fascynujące.
Wyszłam spod prysznica i wyjrzałam na korytarz. Pusto. Pędem, nago pobiegłam do pokoju swojego chłopaka. Natychmiast wskoczyłam do łóżka, owijając się kołderką niczym naleśnik. „Dwa razy w ciągu jednego dnia, super” – zaraz pomyślałam zachwycona. Czułam się szczęśliwa, z poczuciem niczym nieograniczonej wolności. Wydało mi się, że mogłabym unieść się, latać w powietrzu, gdybym tylko chciała. To było takie szczęście, że aż wydawało mi się nierealne, jakbym nagle znalazła się w bajce. Działo się jednak naprawdę. Wkrótce pojawił się on, taszcząc swoje i moje ubranie z łazienki i kładąc na fotelu. Trochę zrobiło mi się wstyd, że taka ze mnie bałaganiara. Mogłam przynajmniej pozbierać swoje ciuszki, a nie żeby chłopak nosił za mną moje majtki.
– Ale zostaw mi trochę kołderki – powiedział, stając przy łóżku.
– Chcę sobie trochę popatrzeć na ciebie – odpowiedziałam zalotnie.
– No to sobie popatrz – uśmiechnął się do mnie, a ja bezczelnie wbiłam swoje oczęta w jego klejnoty.
– Już się napatrzyłam – powiedziałam po dłużej chwili, odwijając się z kołderki.
Leżeliśmy obok siebie, dotykaliśmy się i rozmawialiśmy. W pewnym momencie przytuliłam się do niego jak mała dziewczynka i szepnęłam, zamykając oczy:
– Taka jestem szczęśliwa. – Zaraz potem zasnęłam.
Obudziłam się wcześnie rano i nadal towarzyszyło mi to niezwykłe, przyjemne uczucie szczęścia, którego nie potrafiłam do końca zdefiniować, a które sprawiało, że chciałam, aby tak było zawsze. Spojrzałam na mojego chłopaka i uśmiechnęłam się, ale zaraz zrobiło mi się głupio.
– Przepraszam – powiedziałam.
– Za co? – Był zdziwiony.
– Przespałam całą noc – odpowiedziałam zawstydzona i zaraz dorzuciłam – trzeba było mnie obudzić.
– Ale tak słodko spałaś – usłyszałam.
– Tylko że nie miałeś ze mnie żadnego pożytku – mruknęłam.
– Miałem.
– Jaki? – zdziwiłam się.
– Pooglądałem sobie ciebie, jak spałaś.
– Ja spałam, a ty mnie nagą oglądałeś? – zrobiłam wielkie oczy.
– Aha.
– Nic nie szkodzi. I tak już mnie poznałeś… dogłębnie – zakończyłam wypowiedź śmiechem.
Przeciągnęłam się, bezwstydnie wypinając piersi.
– Mogłyby być trochę większe – skonstatowałam z żalem.
– Nie… są w sam raz – odpowiedział, macając je jak towar przed zakupem, ku mojemu zadowoleniu – popatrz jak świetnie leżą w dłoni – dodał, zakrywając je swoimi dłońmi, aż zachichotałam z przypływu przyjemności.
– Muszę do kibelka – jęknęłam po chwili.
Było to zupełnie nie w porę, ale co mogłam poradzić. Siku chciało mi się coraz mocniej.
– To biegnij – zachęcił mnie.
Niechętnie zwlokłam się łóżka, ale jak tylko wstałam, niespodziewanie dostałam klapa w tyłek. Bardzo przyjemnego klapa.
– Auć! Za co? – jęknęłam.
– Że mnie zostawiasz.
– Tylko na chwilę, ale mogę zostać, jeśli chcesz, tylko że wtedy zrobi się kałuża – zachichotałam.
– To już lepiej leć – powiedział.
Nachyliłam się i złożyłam na jego ustach pocałunek. W tym samym momencie poczułam na cipci jego rękę.
– No wiesz – udałam zbulwersowaną – tak znienacka wykorzystywać niewinną dziewczynę.
– Oj tam zaraz niewinną.
– No może i tak – szybko się zgodziłam, sięgając po majtki.
– Zostaw, nie ubieraj się – powiedział – tak idź. Siostra jeszcze śpi.
– A jak nie? – zapytałam.
– Widziała cię… nas w takiej sytuacji, że już nic jej nie zaskoczy – uśmiechnął się. – Poza tym to też dziewczyna – dodał. Przyznałam mu rację. Wyjrzałam za drzwi, przejście było wolne. Na szczęście było wolne w obu kierunkach.
– Teraz ja – usłyszałam, gdy wróciłam.
Pobiegł nago do kibelka, ale zanim wyszedł, pocałował mnie, a ja nie mogłam oprzeć się, by w rewanżu nie złapać go za te cudowności między nogami.
– Świntucha – mruknął.
– I to jaka! – dumnie odpowiedziałam.
Zaraz, gdy wrócił, powiedziałam:
– Stęskniłam się, pocałuj mnie.
Po bardzo długim pocałunku, całowaliśmy się co najmniej pięć a może nawet piętnaście minut, czas przestał mieć dla mnie znaczenie, położyłam się na plecach.
– Wiesz – powiedziałam – o dziewczynach, które nie są zamężne, mówi się, że są do wzięcia. Ciekawe dlaczego? – Przy ostatnich słowach rozchyliłam nogi.
– Ja ci pokażę dlaczego, bezwstydnico! – zawołał, rzucając się na mnie i łaskocząc po całym ciele. Chichotałam i wierciłam się, próbując obronić przed jego łaskotkami. Wyjątkowo nieskutecznie.
– Odwróć się – zarządził, a ja posłusznie położyłam się na brzuchu zaciekawiona.
– Zrobię ci masaż tych cudownych plecków – powiedział.
Teraz jego ręce przesuwały się, muskając moje ramiona, plecy, biodra. Mruczałam i wyginałam się z zadowolenia. Stopniowo przesuwał ręce coraz niżej i niżej, robiąc już nie masaż pleców a tyłeczka.
– To nie są plecy – zachichotałam.
– Wiem – odpowiedział – mocniej ściskając mi tyłek.
Zaraz potem poczułam uroczy pocałunek i język na tyłeczku, aż się zaśmiałam, a do jamki napłynęła mi nowa porcja wilgoci. Wkrótce jego palce podążyły dalej, ku myszce, by po niezbyt długim spacerze po niej nacechowanym moimi zupełnie bezwstydnymi jękami i pomrukami rozkoszy wedrzeć się bez pytania do wnętrza mokrej dziurki, którą tam znalazły. Gdy moje jęki przybrały na sile, podciągnął mnie za biodra, tak że stanęłam na czworaka, a on za mną zaczął wdzierać się do pochwy palcem, ale hm… tym, który posiadał między nogami. Moja jamka stawiała niewielki opór z góry skazany na niepowodzenie. Gdy objął ją całą w posiadanie, zaczął się w niej wiercić i przesuwać dostarczając każdym ruchem coraz większej przyjemności. Gdy zbliżaliśmy się do szczytu, nagle wyszedł ze mnie i poprosił, abym położyła się na boku. Sam ułożył się za mną i ponownie objął w posiadanie moją rozgrzaną do czerwoności, ale równocześnie mokrą jamkę. W ten sposób razem wdrapaliśmy się na szczyt przyjemności.
Gdy już trochę ochłonęłam z tej rozkoszy, przytuliłam się do niego, obejmując ręką i kładąc głowę na torsie chłopaka.
– Mogę tak się przytulić? – zapytałam. – Nie wiem, czy ci wygodnie tak ze mną.
– Możesz, to bardzo przyjemne jak tak się przytulasz – pogładził mnie po włosach.
Westchnęłam głęboko i zamknęłam oczy. Jakie to cudowne uczucie tak leżeć nago i móc przytulać się do mojego chłopaka, będąc pewną, że teraz mogą zdarzyć się tylko dobre rzeczy.
– Kocham cię – szepnęłam i już po chwili znów spałam.
Obudził mnie jego delikatny dotyk. Przesuwał palce po moich włosach, bawiąc się nimi.
– Musimy już wstawać – powiedział.
Chwilę jeszcze poleżeliśmy, całując się, a potem dał mi na koniec buziaka w policzek i wstał, zabierając się za ubieranie. Zdążył tylko założyć slipy, gdy przeciągnęłam się lubieżnie niczym kotka. Usiadł obok i ponownie długą chwilę się całowaliśmy. Nie zapomniał przy tym dokładnie wymacać mnie między nogami. Nie muszę chyba dodawać, że gdy tylko poczułam tam jego rękę, momentalnie rozłożyłam nogi, udostępniając swoje skarby. Gdy skończył, złapałam go za slipki. Czułam jak to, co pod nimi się znajdowało i co tak lubiłam, zaczęło się gwałtownie powiększać. Wstał i szybko je ściągnął. Sam widok podnieconego chłopaka spowodował, że zaraz poczułam gwałtowny przypływ wilgoci w szparce, aż syknęłam z podniecenia, chociaż i tak już było mi całkiem dobrze od jego paluszków. Nawet nie pamiętam, kiedy znowu znalazłam się na plecach. Położył się na mnie i wkrótce znów czułam, jak jego członek figluje we mnie. Ależ ja byłam nienasycona. Gdy tylko zbliżał się nago do mnie, od razu byłam gotowa przyjąć go w sobie. Przedzierzgałam się w istotę, z którą mógł robić wszystko, na co tylko mieliśmy razem ochotę i fantazję, istotę całą drżącą z tej niewypowiedzianej rozkoszy, gdy mnie dotykał.
Czwarty raz – podsumowałam, leżąc wykończona. Po paru długich chwilach zwlokłam się z wyra. I gdy w końcu udało nam się ubrać, znów na długo poczułam jego język w swoich ustach, którym figlował nie gorzej niż swoim mieczem w mojej pochwie. Niespodziewanie na moment uniósł spódniczkę i zajrzał pod nią. Zaśmiałam się z tego. Przecież i tak mógł mnie oglądać, kiedy tylko chciał, ale to było zabawne i całkiem fajne. Obrócił mnie w kierunku drzwi, szepcząc w ucho „czekam w kuchni”. Nagle poczułam, że mogłabym zjeść owcę z kopytami i jeszcze poprosić o dokładkę. Klepnął mnie w tyłek, a ja posłusznie podążyłam we wskazanym kierunku. Zamierzałam jeszcze, co oczywiste, zahaczyć o łazienkę. Po drodze spotkałam jego siostrę.
– Cześć – powiedziałam, najgrzeczniej jak umiałam.
– Cześć – odpowiedziała, z trudem pohamowując się od śmiechu.
Nie miałam pojęcia, co ją tak rozśmieszyło, dopóki nie spojrzałam w lustro w łazience. Przeraziłam się, moje włosy wyglądały, jakby piorun strzelił w miotłę! Jak mogłam w takim stanie mu się w ogóle podobać? Gdyby mnie zepchnął z łóżka, nie mogłabym mieć pretensji. Natychmiast zaczęłam porządkowanie swojego wyglądu. W międzyczasie pomyślałam: ja to mam szczęście. Najpierw przyłapała mnie w kuchni, jak figlowałam z jej bratem, a teraz jak wymiętoszona wylazłam z jego pokoju.
W końcu trafiłam do kuchni. Wchodząc, spojrzałam z zawstydzeniem na pewien mebel, przypominając sobie wieczorne sekscesy. Była tam tylko siostra. Usiadłam przy stole, tak, że widziałam ją z tyłu. Zgrabna – pomyślałam – i ma ładną pupę. Chyba nawet seksowniejszą od mojej, zauważyłam z nutką zazdrości. Tak podziwiając jej tyłeczek w obcisłych dżinsach i prześwit między udami przestraszyłam się. Co ja wyprawiam! Mój brat mnie podnieca, mój chłopak bierze mnie, kiedy chce, a ja jeszcze lecę na dziewczynę! Tego już za dużo. Aż się wzdrygnęłam.
– Też mam starszego brata – powiedziałam, nie będąc pewną czy już o tym jej nie wspominałam, szybko dodając – nie masz nic przeciwko temu, że ja tak… z twoim bratem?
– A z kim ma sypiać? – Usłyszałam. – Ze mną przecież nie – zaśmiała się.
W myślach przyznałam jej rację. Lepiej, żeby robił to ze mną, niż z inną dziewczyną. Jednak chyba miała wtedy coś bardziej ogólnego na myśli.
– Poza tym zaczął przyprowadzać dziewczyny, jak miałam trzynaście lat, więc już się przyzwyczaiłam – dodała, uśmiechając się do mnie.
– Przepraszam za to wczoraj tutaj – powiedziałam, wskazując głową blat.
– No, zaskoczyliście mnie… ale brata nago już widziałam, a jak wygląda goła dziewczyna, też wiem.
Obie się roześmiałyśmy a mój wstyd i niepewność gdzieś odpłynęły. Atmosfera się rozluźniła i zrobiła całkiem przyjemna. Byłam niepewna, jak potraktuje taką niewyżytą seksualnie dziewczynę jak ja.
Później w trakcie rozmowy powiedziała żartem, a może też z nutką dumy, przynajmniej takie odniosłam wrażenie: „mój brat potrafi ujeździć każdą dziewczynę, która mu się podoba”. Nieco uraziła mnie tym określeniem. Nie czułam się „ujeżdżona”, raczej jakbym znajdowała się na pięknej słonecznej łące, na której śpiewały słowiki i fruwały motyle.
W końcu się zjawił w kuchni. Słoneczko na mojej łące przygrzało mocniej i pojawiło się znacznie więcej motyli. Tylko słowiki śpiewały tak samo. Znów dostałam buziaka, a siostra postawiła na stole talerz z kanapkami, w których natychmiast rozpoznałam resztki z imprezy.
– Macie, ja już jadłam – powiedziała. Byłam wściekle głodna, zaczęłam łapczywie pożerać kanapki. Jedliśmy, patrzyliśmy na siebie i uśmiechaliśmy się do siebie.
– No nie mogę patrzeć na tę sielankę – w pewnej chwili odezwała się siostra i wyszła.
Po wszystkim umyliśmy sobie nawzajem łapki. Zaraz potem poczułam jego język w swoich ustach i przez bluzeczkę jego ręce tak cudownie błądzące po moim ciele, a po cycuszkach w szczególności. To bardzo przyjemne uczucie przerwał głos jego siostry, która znów wtargnęła do kuchni:
– Daj już spokój. Przecież dziewczyna musi iść do domu, a sam widzisz, że nie potrafi ci się oprzeć.
Byłam zdruzgotana. To aż tak widać, że jestem łatwa? Rzeczywiście, czas galopował i właściwie powinnam być już w domu, a przynajmniej do niego się zbliżać. Szybciutko się pożegnałam, bo czułam, że jeśli jeszcze trochę zamarudzę, to znowu wyląduję w łóżku, zwłaszcza iż oczami wyobraźni już tam byłam. Pobiegłam na przystanek, pomimo zmęczenia czułam się lekka, było mi dobrze, bardzo dobrze. Ale mnie wymłócił! – pomyślałam z zadowoleniem – cztery razy. W moim życiu coś takiego wydarzyło się pierwszy raz, ale miałam nadzieję, że nie ostatni.
Podobno przez kilka dni w domu byłam wzorową córką, aż rodzice zaczęli się zastanawiać czy czasem czegoś nie zmalowałam, skoro jestem taka grzeczna. A ja tylko byłam szczęśliwa no i się bałam, aby nie dowiedzieli się o moich wyczynach, zwłaszcza wśród garnków. No tak, jednak „coś zmalowałam”. Wtedy przyszło mi do głowy, że gdybym na tę nieszczęsną prywatkę poszła w spodniach, a nie spódnicy to w tej kuchni pewnie do niczego by nie doszło. Spódnice mają swoje zalety – pomyślałam przewrotnie. Na szczęście się nie dowiedzieli, a ja miałam nauczkę, aby bardziej uważać, bo gdyby jednak się dowiedzieli… ale przyznajcie: taki seks w kuchni jest bardzo podniecający.
Byłam zakochana i było mi z tym bardzo dobrze. Od czasu do czasu udawało mi się spędzić noc w jego domu, a dokładniej w jego łóżku. Jak wcześniej wspomniałam, zaprzyjaźniłam się z jego siostrą i podobnie jak w przypadku mojego brata musiałam wysłuchiwać też jej żartów na swój temat, gdy wymiętoszona po nieprzespanej nocy, tak wymłócona, że ledwo żywa, pałaszowałam śniadanie.
Moje rozszalałe hormony powoli zaczynały się uspokajać. Nasz namiętny romans pewnie jeszcze długo by trwał, ale któregoś dnia on wyjechał na zagraniczne studia, a potem już tam został. W dzień wyjazdu świeciło piękne słońce, ale mnie wydawało się, że jest burza z gradobiciem. Nie poszłam na lotnisko. Byłoby to dla mnie zbyt trudne. Tak czułam, tak mi się wówczas wydawało, że nie zdołam się opanować i zwyczajnie przy pożegnaniu się rozryczę, robiąc z siebie widowisko. Po prostu bałam się tego pożegnania. A tak siedząc w domu, na swoim łóżku, mogłam pochlipywać i nikt mnie nie widział. Może też gdzieś głęboko tliła się we mnie nadzieja, że jak nie pójdę, to wszystko jakimś dziwnym sposobem zostanie po staremu. Nie zostało.
Później, o wiele później nadal lubiłam figlować z chłopcami, ale stałam się bardziej wybredna. Już nie tak łatwo można było mnie zdobyć. W sumie chyba miałam szczęście, że moja inicjacja seksualna odbyła się z tym chłopakiem. Byłam tak niewyżyta i tak szalona, że mogłam trafić naprawdę fatalnie.
Pewnie chcecie wiedzieć, czy jeszcze się spotkaliśmy. Nadal przyjaźnię się z jego siostrą, a on czasami ją odwiedza, więc ja też go widuję. Od czasu jego wyjazdu więcej ze sobą nie spaliśmy. Mamy swoje życie i swoje rodziny. Ja mam 12-letnią córkę, on o trzy lata starszego syna. Dzieciaki przy okazji któregoś z kolei naszego spotkania nawet się polubiły i nawet od czasu do czasu coś do siebie piszą. Potęga internetu. W naszych czasach tego nie mieliśmy. Może im w przyszłości uda się to, co nam nie wyszło? To byłoby nawet ciekawe, ale jestem sceptyczna. Mimo wszystko za duża odległość ich dzieli. A czy teraz potrafiłabym mu się oprzeć? Nigdy nie było okazji, aby to sprawdzić. Obawiam się jednak, że gdyby pewnego dnia podciągnął mi spódnicę i tak jak wtedy, gdy miałam te niecałe szesnaście lat, złapał za cipkę, to nie wiem, czy zdołałabym się oprzeć. A co do „ujeżdżania”, o którym wspomniała kiedyś jego siostra, to chyba coś w tym było.