Jacka poznałam na studiach. Byliśmy razem na roku i studiowaliśmy psychologię. On chciał zostać psychoterapeutą, ja też. Często gadaliśmy ze sobą na przerwach, ale nie były to zobowiązujące rozmowy, a mimo tego czułam w powietrzu nieustannie mocną dawkę elektryczności seksualnej. Czasem, gdy nikt nie widział, masturobwałam się, patrząc na niego podczas zajęć albo wykładów.
Któregoś dnia po prostu postanowiłam, że mu powiem, że mi się podoba. I zrobiłam to.
– Podobasz mi się, wiesz? – ni to spytałam, ni to stwierdziłam.
– Wiem, Justyna. Ty też mi się podobasz.
– Chcesz wpaść do mnie po zajęciach i zerżnąć mnie w dupę? – to pytanie wyszło z moich ust naturalnie, bez żadnej cenzury… Jacek zdziwił się nieco, zrobił cały czerwony na twarzy, ale nie spuścił wzroku i odparł:
– Chcę.
Po zajęciach pojechaliśmy jego samochodem do mojego mieszkania. Od razu się rozebrałam i poprowadziłam go do sypialni, a tam najzwyczajniej w świecie wypięłam się i czekałam, aż zrobi to, czego obydwoje chcielismy. Założył prezerwatywę, napluł mi na tyłek i wsadził kutasa głęboko w dupę. Trochę mnie bolało, bo dawno już nie uprawiałam seksu analnego, ale to był przyjemny ból.
Jacek był bardzo dominujący, chociaż to ja wyszłam z inicjatywą stosunku. Bardzo intensywnie mnie posuwał, aż całe łóżko chodziło. W pewnym momencie ustawił się w taki sposób, że kucając nade mną, posuwał mnie od tyłu, a dłońmi łapał mnie za piersi. Krzyknęłam podczas tego stosunku nie raz, a on warczał jak rozjuszony buhaj. W końcu doszedł mocno we mnie i opadliśmy obok siebie na łóżku.
– Lubię tak – powiedziałam. – Ja też – odparł. Ruchaliśmy się tego pięknego dnia jeszcze cztery razy. Długo już nie byłam z mężczyzną i brakowało mi tego, a on miał za sobą nieudany seksualnie związek, więc tym bardziej pragnął ostrego ruchańska. Tak lubiliśmy. Trochę niestandardowo zaczął się nasz związek, ale teraz on jest moim mężem, mamy wspólną praktykę psychoterapeutyczną i życie układa nam się świetnie.